Imię i nazwisko: John Doe
Pseudonim: Scarecrow
Data i miejsce urodzenia: ???
Rasa: mutant
Zawód: Bezrobotny/Zbieg ze Szpitala Psychiatrycznego
Obywatelstwo: Brak.
Umiejętności: Umie wiązać buty i strzelać z pistoletów...Umie także się czołgać i skakać...umie także, co dziwne, pisać i czytać oraz niczym magik, uwalniać się z więzów, szczególnie tych którymi pętano go w szpitalu.
Nadnaturalna moc: Scarecrow jest jednym z tych mutantów który został obdarzony silnymi mocami psyjonicznymi. W czasie gdy jego moc po raz pierwszy się ujawniła, za pomocą woli zmaterializował istoty ze swoich koszmarów, jednak zaraz po uchwyceniu go jego moce zostały ograniczone wszczepami osadzonymi w korze mózgowej. Potrafi jednak wciąż przywoływać straszliwe wizje i tworzyć widziadła, często mimowolnie.  Nurkuje w umysł innego i tam toczy z nim walkę, której stawką jest zdrowy rozsądek broniącego się.
Słabości: Jest niestabilny psychicznie, posiada dwie jaźnie a i tak z natury bywa chaotyczny w zachowaniu. Jego lęki zmieniają się niemal co chwile, w jednym momencie przerazi się widokiem szczura gdy zaś w drugim będzie wystrzegał się ciasnych pomieszczeń. Często zamyka się we własnym świecie. „Szefostwo” ma dostęp do implantów w jego głowie, by w razie gdyby jego moce zbytnio się rozszalały przydusić je na tyle by można było opanować sytuacje.
Ekwipunek: Nosi ze sobą Colta, którego dostał podczas szkolenia. Poza ubraniem, targa ze sobą różne dziwne rzeczy. Udomowił także kruka, którego nazywa Jakub. Co dziwne, ptak ten nie zdaje się odczuwać mocy Scarecrow’a.
Opis: Ze zdjęć zabezpieczonych w azylum z którego zbiegł, widać że jest mężczyzną średniego wzrostu, o kiepskiej posturze. Wygląda na dwadzieścia lat. Jego twarz w wyniku wielu wypadków w czasie jego „leczenia” została oszpecona, przez co sam kryję ją zawsze w worku po ziemniakach, w którym rozerwał szpary na oczy. Nie dał się rozebrać, więc wciąż nosi na sobie potargany kaftan bezpieczeństwa oraz spodnie które dostał w szpitalu. Na nogach ma buty jednego z lekarzy.
Historia: Bezimienny człowiek, bez przeszłości i rodziny. Jego historia zaczęła się dawno temu, jednak nikt tak naprawde jej nie pamięta. Był chory, więc trafił do szpitala, gdzie „leczono” takie przypadki. Chory na duszy, opętany mówili jedni. Próbowano na nim wszystkiego, od terapii wstrząsowej po leki i chemię. Wiele nocy spędzał płacząc i wykopując czołem głębszy dół w ścianie swojego pokoju. Koszmary nawiedzały go co noc, nie dając mu spać. Pewnej nocy to się skończyło. W czasie jego karmienia, łóżko pomogło mu odgryzając głowę strażnikowi. Uciekał, wiele razy się potykając, jednak lampy dobrze broniły go przed goniącymi go strażnikami. Skoczył przez okno… Złamał sobię ręke, jednak nie przestał uciekać, ponieważ krzesło rzuciło się za nim w pogoń. Wiele dni uciekał, jedząc szczury i kryjąc się przed widłami. W końcu go złapali, usnął a gdy się obudził, potwory uciekły… Powiedzieli mu, że inni są równie inni jak on. Uwierzył, w końcu oni odgonili potwory…

Ostatnio edytowany przez Zeman (2011-02-03 23:04:18)